Jak tam wizjonerzy, pasjonaci i game changerzy? Optymalizacja Voice Search już sprzedana ? To lepiej zakopcie poniższego tweeta pracownika Google – Gary Illyes’a gdzieś głęboko, bo to nie będzie współgrało z niejednym gorącym story sprzedażowym ;)
Optymalizacja Voice Search – hit czy mit?
Odkąd ziemia zastygła i pojawiły się dinozaury, a specjaliści SEO zeszli z drzewa, każdy chce być innowacyjny, przewidujący i tak bardzo na bieżąco, że strumień wody Wodogrzmotów Mickiewicza tam hen, pod Zakopanem, chowa się, w porównaniu ze świeżym nurtem wizjonerskim naszej rodzimej branży SEO – tacy bywamy ekstra fresh, trendy i cool, przewidując co i rusz jakie to internetowe rewolucje przed nami.
Z wypiekami na twarzy obserwujemy „zachód” i z kawałków informacji staramy się wychwycić coś, co będzie:
- przełomowe
- wizjonerskie, sexy i trendy
- sprzedażowe
- da klientowi poczucie że panujemy nad sytuacją
- pomoże klientowi wypchnąć frazę „rower” na pierwsze miejsce SERP
- da się zmonetyzować! ha!
To to coś pomoże nam jeszcze lepiej sprzedać SEO! I oto jest! A w zasadzie było – Voice Search mili Państwo!
Dlaczego akurat voice search? Co to jest voice search zapytacie – spieszę odpowiedzieć – otóż w dobie postępu (w domu i zagrodzie), gdzie mówimy do telefonów nie tylko dlatego, że prowadzimy rozmowę i nie tylko dlatego że nagrywamy notatkę głosową – a dlatego że chcemy czegoś WYSZUKAĆ W GOOGLE (wow, such new, many fresh!) Voice search będzie realnym kanałem dotarcia nowego użytkownika do Twojego serwisu internetowego. Doszły też do tego głośniki domowe z funkcją AI (ej-aj, przy. redakcja) – Jak Google Home, Apple HomePod czy Amazon Echo. Tam drzemie zapowiadany dawno potencjał, nowa ziemia obiecana i King-Size (dla każdego!).
Jak działa takie wyszukiwanie głosowe?
Otóż zasadniczo i pobieżnie tak samo jak klawiaturowe: jest sobie fraza/zapytanie, podajemy ją paszczowo (zamiast pac-pac w klawikordy) telefonowi lub głośniczkowi, po czym dzieje się magia (rzeczy niestworzone!) i oczom, a raczej uszom naszym w tym wypadku ukazują się SERPY, zwane też wynikami wyszukiwania (Ok, Boomer). Słyszymy pierwszy sugerowany wynik i odczytywana jest nam treść, którą Google uznało za najbardziej relewantny tekst.
Generalnie to samo co na kompie, ale jakby kanał wejścia inny. Dodatkowo, Voice search opiera się na przetwarzaniu używanego przez usera języka (tzw. Natural Language Processing) a także programowej syntezie mowy danego języka typu Text-to-Speech (TTS). Skomplikowane? Nie. Tylko napisane mądrze.
Nasz język został „wprowadzony” do Google już dawno temu i jest coraz lepiej rozkminiany (Zmiana Algorytmu Koliber – Humming Bird 2013, potem Rank Brain, a ostatnio BERT). To wszystko ma na celu lepsze odgadywanie zapytań użytkownika, lepsze rozumienie jego intencji i ogólne – wyświechtane niczym „i was on a brake” w serialu „Przyjaciele” – poprawienie jakości SERP.
I ten Voice Search nadchodzący niczym kometa w Panu Tadeuszu, dzięki swej innowacyjności, nowatorskiemu wybrzdękowi i super-sztuczno-inteligenckiemu flow sprzedażowemu stał się hitem wieszczonym na wszystkich konferencjach SEO, setkach artykułów branżowych (tych merytorycznych i tych typowo pod wyszukiwarkę) no i zapewne na wielu spotkaniach z działami marketingów, gdzie klienty z wypiekami czekali na pierwszy ruch swoich dobroczyńców od lepszej widoczności w głośniku Alexa i Echo ;)
Voice Search poszedł spać.
I wtedy wchodzi Gary, cały na biało, z tym jednym Tweetem i robi pobite gary:
It's a new year, maybe we can put the voice search optimization fad to sleep finally… 🙄
— Gary 鯨理/경리 Illyes (so official, trust me) (@methode) January 3, 2020
Tłumaczenie z lengłydż (mniej więcej, bo fad to sleep się nie tłumaczy dosłownie):
„Jest nowy rok, może odłożymy w końcu optymalizację pod voice search na półkę… [taka jakby smutna buźka]”
Optymalizacja pod voice search – czy zatem warto?
Dla wielu z Was to może być zwykły tweet, ale Gary od dłuższego czasu deprecjonował już między wierszami a także oficjalnie VS, jako mało istotny (póki co). Wiele razy mówił, że w najbliższej przyszłości ważniejsze będą obrazy i multimedia (Google Image Search FTW!). Pisał jak człowiek: przestańcie się martwić o wyszukiwanie głosowe.
Voice search chyba wcale nie tak popularny
Dlaczego w narzędziach analitycznych Google wciąż nie ma nic; żadnych filtrów głosowych do raportów Google Search Console (a ZAPOWIADALI W MAJU!)? Dlaczego w Analyticsie wciąż próżno szukać takiego kanału, urządzenia, whatever?
Wyszukiwanie głosowe to nic innego jak słowo kluczowe, które jest uruchamiane za pomocą innego medium. Nie ma nawet za bardzo jak śledzić te zapytania na chwilę obecną, można jedynie spekulować.
Google nie zapewnia żadnego wskazania / rozróżnienia między wyszukiwaniem tekstowym (normalnym) lub głosowym. Możesz jedynie przeglądać dane wyszukiwania (Googles: Search Console, Analytics i reklamy oraz potencjalnie dzienniki dostępu do serwera, dla kilku podanych haseł wyszukiwania) i próbować zidentyfikować zapytania typu long-tail i te, na które optymalizowałeś klienta tylko pod VS.
Nie pamiętam już czy to Nostradamus, czy Search Engine Jurnal (czy ComScore, czy CampaignLive, czy Quora) przepowiadali, że do 2020 roku liczba zapytań głosowych pyknie na szalone 50%! Coś nie pykło, a już na pewno nie w zapytaniach komercyjnych.
Z kolei głośniki Amazon miały być dostępne w co 2 domu (ja nie mam, somsiad na pewno tez nie bo woli w Passata i Harnasie ładować) więc i tu tak nie bardzo ten postęp ruszył z kopyta. Co poszło nie tak?
Statystyk za 2019 jeszcze nie ma – za wcześnie. Póki co internet wypakowany jest powielanymi wszędzie predykcjami na 2019 – a najciekawsze imho znajdziecie tutaj, w serwisie QuoraCreative. Jest to co prawda odświeżony artykuł z początku ubiegłego roku, ale dane – choć już wiemy że fikcyjne – dość ciekawe.
Wiemy natomiast że wielkiego bumu wciąż nie ma – owszem, jest powiew świeżości, ale nie zrewolucjonizowało to naszego życia ani pracy w SEO.
Epilog.
Pewnie część z Was się ze mną nie zgodzi, ale zdecydowałem się napisać ten nudnawy wpis, ponieważ w pracy codziennej spotykam się z serwisami i specjalistami SEO, którzy ciągle mówią o wyszukiwaniu głosowym, optymalizują i dziady odprawiają nad stronami klientów, kupując ich zaufanie, a … page speed 11/100, meta dane w 40% przypadków za długie, mikroformaty? nie da sie – o badziewnym linkowaniu z for i katalogów nie wspominając. Patrzymy na horyzont, nie patrzymy pod nogi.
Osobiście uważam że wyszukiwanie głosowe w Polsce to póki co plankton, a wszystko to, co jest tematem takich wyszukań to w większości „jak”, „gdzie”, „kto”, „ile” (i inne zapytania o wiedzę) a także wskazówki dojazdu oraz w mniejszej ilości – zapytania komercyjne.
Czy warto optymalizować sajt pod VS? Na pewno tak, jeśli wszystkie inne potrzeby z piramidy SEO-maslowa mamy zaspokojone. Ale wciskanie klientowi nawijki, że to must-have, że rewolucja, że trzeba robić, że ten segment puchnie – to delikatnie mówiąc mrzonki.
Ta era z pewnością nadejdzie, ale w mojej ocenie – jak mówił duży śniady pan do Russela Crowe w filmie Gladiator: „Not yet, not yet”.
